Oto jedna z moich częstych szybkich przekąsek lub dodatków do obiadu. Uwielbiam buraczki czerwone i jemy je na różne sposoby, wykorzystując również w słodkich wypiekach. Nie lubię zupy botwinki, więc duszenie jej na ogniu to jest mój sposób na wykorzystanie liści z młodych (i tylko młodych i świeżych) buraków.
To dobry i zdrowy dodatek do ryb lub dań mięsnych, albo po prostu samo w sobie takie coś szybkiego na mały głód. Przy okazji wykorzystuję to co w lodówce zalega.
Liście i łodygi z pęczka młodych buraczków
2-3 ząbki czosnku
Kilka gałązek koperku
Szalotka lub cebulka
3-4 łyżki oleju
Kawałek (około 5cm.) kiełbaski chorizo ( jeżeli to wersja nie wegańska)
1/2 łyżeczki soli
Szczypta pieprzu
Orzechy włoskie radzę przebrać dokładnie, bo wielokrotnie znajdowałam w nich kawałki łupinek. Wiadomo że nikt nie chce złamać zęba sobie lub komuś z rodziny czy znajomych. Na rozgrzaną, suchą, małą patelnię wrzucamy orzechy, cukier ( lub miód), sól, pieprz cayenne i masło.Ja tym razem użyłam cukier brązowy ale myślę że cukier biały byłoby łatwiej kontrolować na patelni Na średnim ogniu podpiekamy wszystkie składniki ciągle mieszając silikonową łopatką lub drewnianą łyżką. Uważamy, żeby nie przypalić orzechów. Wyłączamy gaz po około 4-5 minutach i zsuwamy tostowane orzechy, które pokryły się naszą mieszanka cukru, masła i przypraw na papier pergaminowy lub blaszkę do pieczenia z matą silikonową. Rozsuwamy orzechy widelcem aby się nie posklejały za bardzo ze sobą. Robimy to ostrożnie żeby się nie poparzyć. To jest nasz chrupiący topping lub jak kto woli “posypka”na uduszone liście. Ta porcja jest spora, ale jeśli wam zostanie to z przyjemnością zjecie takie orzeszki jako snack.
Ja na wierzch takich duszonych liści lubię rzucić coś chrupiącego. W tym celu przygotowuję sobie karmelizowane orzechy włoskie. Mogą to być jednak również prażone na patelni pestki dyni lub słonecznika. To tak właściwie co kto lubi i ma pod ręką.
3 komentarze
Mieliśmy cztery pęczki botwinki z ogrodu, bo trzeba było zrobić miejsce na grządce na nowe siewy, zrobiliśmy je wg tego przepisu – przeeepyszne (moja mama dodała od siebie trochę startego jabłka do duszenia, też pycha), dzięki za inspirację!
Cieszę się że mogę podrzucać jakiś pomysł od czasu do czasu. To tylko moje sugestie do eksperymentowania róznych wariacji.
Brawo za jabłuszko, muszę sama sprubować.
Aaa oczywiście zrobiliśmy w wersji wegańskiej, dużo żelaza, mało kalorii