Tą tartę robię tego lata już po raz trzeci. Trudno mi było się oprzeć pięknym morelom na bazarku. Wymaga ona trochę więcej pracy niż zwykłe ciasta, ale przy pewnym zorganizowaniu sobie pracy w poszczególnych etapach, można sobie tą pracę bardzo ułatwić. Najpierw upieczemy spód tarty. Jeżeli mamy przygotowane wcześniej ciasto do tart i leży ono sobie gdzieś w lodówce lub zamrażalniku to już jest jakieś ułatwienie. Możemy pójść krok dalej i wypiec spód do tarty (lub dwa jeżeli pieczemy często) Taki upieczony spód możemy przechować w szafce przez tydzień, lub dłużej przy suchej pogodzie.
W miedzy czasie zróbmy krem orzechowy, czyli Frangipane. Ja tym razem użyłam orzechów laskowych. Wcześniej uprażyłam je na patelni i obrałam ze skórki bo tak jest bardziej elegancko, ale można to pominąć, wówczas nasza masa będzie trochę ciemniejsza. Orzechy, cukier i mąkę wkładamy do miksera i mielimy drobno. Dodajemy masło i jajko (na zdjęciu są dwa jajka,ja użyłam tutaj jedno) i miksujemy jeszcze przez kilka minut tak, aby uzyskać spójną, gładką masę. Odkładamy masę na bok i zabieramy się za przygotowanie spodu tarty.
skład masy orzechowej (frangipane):
Orzechy laskowe 1 filiżanka
Cukier ½ filiżanki
Mąka ¼ filiżanki
Masło 70 gram (w temperaturze pokojowej)
Jajko 1
Wyjęte z lodówki ciasto powinno odpocząć przez około 20 minut, aż stwierdzicie że można je łatwo wałkować, czyli ciasto nie stawia oporu. Posypujemy mąką powierzchnię na której wałkujemy i wałkujemy ciasto na grubość około 4-5 mm. Obracamy je w trakcie wałkowania tak, aby uzyskać w miarę okrągły placek. Musi on być większy od spodu tart o 3-4 cm (w zależności od wysokości blaszki)
Blaszki nie smarujemy niczym, bo ciasto ma dużą zawartość tłuszczu i przy posmarowaniu blaszki, podczas pieczenia brzegi tarty zupełnie by nam opadły. Nawijamy wywałkowane ciasto na wałek i kładziemy na blaszkę. Nie naciągamy brzegów ciasta, lecz delikatnie opuszczamy je i dociskamy do brzegów blaszki. W miejscach w których pojawiły się rozadarcia lub dziury doklejamy resztami. Aby spód tarty był płaski nakłuwamy go widelcem. Teraz faremka wędruje do lodówki na kilka godzin (ja zostawiam je w mojej lodówce przez noc) Jeżeli bardzo się spieszymy, możemy włożyć tartę do zamrażalnika na pół godziny. Wkładamy ciasto do nagrzanego do 180 C pieca na 20-30 minut (to zależy od waszego pieca) Wyjmujemy upieczony spód tarty z pieca i odkładamy na bok, najlepiej na kratkę. Powinien być lekko zrumieniony. Przecież powędruje do pieca raz jeszcze.
Potrzebujemy około 10 morel, chyba że małe, wówczas ze dwie-trzy więcej. Kroimy morele na pół, usuwamy pestki. Do dużego, niskiego rondla wlewamy jedną i pół filiżanki wody i 2/3 filiżanki cukru, zagotowujemy. Zmniejszamy ogień na mały. Wkładamy połówki morel do rondla po 6-7 sztuk, blanszujemy krótko około minuty z jednej strony, przewracamy widelcem i kolejna minuta. Wyjmujemy na talerz. Tak samo postępujemy z resztą owoców. Skórka owoców zrobi się miękka i można ją zdjąć, ale ja tego nie robię. Pozostały w rondlu syrop można zredukować gotując na średnim ogniu około 10-15 minut, tak aby zgęstniał. Można go użyć na koniec do posmarowania wierzchu tarty. Jeżeli nie macie ochoty na całą tą zabawę z blanszowaniem owoców, to możecie morele pokroić na mniejsze kawałki (na przykład na 6 części) i ułożyć je trochę gęściej. Mniejsze szybciej się upieką i zmiękną.
Rozgrzewamy piec do 175-180 stopni. Składamy tartę. Na spód wykładamy nasz krem orzechowy starając się to zrobić równo. Na krem wykładamy morele od brzegu do środka. Wciskamy je bardzo lekko w krem, ale nie za mocno, bo krem trochę podrośnie dzięki jajku które w nim jest. Tartę wkładamy do pieca na 45 minut, aż się przyrumieni.
Wyjmujemy tartę na kratkę i czekamy cierpliwie, aż ostygnie. Możemy posmarować wierzch tarty zredukowanym syropem, który w konsystencji powinien przypominać kisiel. Możemy jednak użyć dżemu morelowego. Rozrzedzamy go niewielką ilością przegotowanej wody, aż osiągnie właściwą konsystencję. Tego stopnia ja bym nie pomijała. Dzięki temu tarta nie będzie wysychać i przechowa się dłużej. Ja zwykle przykrywam tartę luzną, czystą ściereczką. Jeżeli macie przykrywę do ciast, tym lepiej. Użyjcie ją. Taka tarta wyglada po prostu pięknie.