Te placuszki, lub kotleciki jak kto woli, to taka forma zupełnie innego wykorzystania słodkich ziemniaków (batatów) i połączenie go z innymi zdrowymi składnikami, takimi jak jarmuż czy kasza jaglana. Świetnie sprawdza się tutaj również quinoa, z którą wielu z nas nie wie co zrobić. Quinoa była podstawą wyżywienia starożytnych ludów Andów Ameryki Południowej. Jest rośliną jednoroczną sadzoną dla jej ziarna i jest rośliną przyszłości, chociaż bardziej znaną w przeszłości, tak jak Amarantus. Bezglutenowa, bardzo bogata w proteiny, błonnik, magnez, magnesium, fosfor, kwas foliowy, żelazo, cynk, potassium itd. Jest niskokaloryczna, polecana dla ludzi zagrożonym cukrzycą i zwykle uprawiana organicznie. Czyli warto ją próbować. Wymawia się ją “kinła” Dziś zastąpiłam ją kaszą jaglaną, dużo bardziej dostępną w sklepach, a również zdrową.
Bataty 1 ½ filiżanki (ugotowane i roztarte)
Kasza jaglana (lub quinoa) 1 filiżanka ugotowanej
Jarmuż 1 filiżanka posiekanych liści
Cebulka ¼ posiekana
Jaja 1
Mąka kukurydziana 2 łyżeczki
Imbir ½ łyżeczki w proszku (lub starty korzeń, 1cm)
Papryka wędzona w proszku ½ łyżeczki
Pieprz czarny ¼ łyżeczki
Sól 1 łyżeczka
Pieprz Cayenne szczypta
wersja wege – 1 jajko = 1 łyżka zmielonego siemienia lnianego + 2 łyżki wody
Batat gotujemy (lub możemy użyć w tym celu mikrofalówki) i rozcieramy widelcem w misce. Dodajemy ugotowaną kaszę jaglaną (lub quinoa), posiekany jarmuż, jajo, cebulkę i reszte składników. Mieszamy wszystkie składniki na jednolitą masę i formujemy kotleciki. Mnie wyszło 9 małych. Na rozgrzaną patelnię z olejem kładziemy kotleciki i smażymy 2-3 minuty z każdej strony zmniejszając lub zwiększając ogień w miarę potrzeby, tak, żeby nam się nie przypaliły. Usmażone wykładamy na talerz z ręcznikiem papierowym.
Można jeść je same lub z sosem. Na przykład jogurtowym.
Do jogurtu typu greckiego dodajemy szczyptę soli, pieprzu, roztarty mały ząbek czosnku (lub nie), łyżeczkę soku z cytryny i posiekaną pietruszkę lub szczypiorek. Mogą być one również dodatkiem do każdego rodzaju dania mięsnego.
Składniki
- Bataty 1 ½ filiżanki (ugotowane i roztarte)
- Kasza jaglana (lub quinoa) 1 filiżanka ugotowanej
- Jarmuż 1 filiżanka posiekanych liści
- Cebulka ¼ posiekana
- Jaja 1
- Mąka kukurydziana 2 łyżeczki
- Imbir ½ łyżeczki w proszku (lub starty korzeń, 1cm)
- Papryka wędzona w proszku ½ łyżeczki
- Pieprz czarny ¼ łyżeczki
- Sól 1 łyżeczka
- Pieprz Cayenne szczypta
- wersja wege - 1 jajko = 1 łyżka zmielonego siemienia lnianego + 2 łyżki wody
Przygotowanie
Batat gotujemy (lub możemy użyć w tym celu mikrofalówki) i rozcieramy widelcem w misce. Dodajemy ugotowaną kaszę jaglaną (lub quinoa), posiekany jarmuż, jajo, cebulkę i reszte składników. Mieszamy wszystkie składniki na jednolitą masę i formujemy kotleciki. Mnie wyszło 9 małych. Na rozgrzaną patelnię z olejem kładziemy kotleciki i smażymy 2-3 minuty z każdej strony zmniejszając lub zwiększając ogień w miarę potrzeby, tak, żeby nam się nie przypaliły. Usmażone wykładamy na talerz z ręcznikiem papierowym.
4 komentarze
Ja przy takich sklejaczach masy jak bataty + kasza jaglana/komosa +mąka kukurydziana nie bałabym się zrobić tych burgerów nawet i bez siemienia/jajka (jeśli ktoś by nie miał pod ręką). W każdym razie zrobimy je na pewno po powrocie z Rzymu!
Zgadza się, można je zrobić w wersji wegańskiej bez problemu używając siemienia lnianego. Dzięki za tip. Dobrej pogody w Rzymie!
Zapomniałam o tych kotlecikach, a przypomniały mi się, bo szukam sposobu, by przemycić Tadkowi jarmuż i nie wiem tylko – czy musi to być mąka kukurydziana, czy mogę zastąpić ją np. ziemniaczaną (mam jeszcze gryczaną, amarantusową, jaglaną)?
Każda z tych kasz będzie pasować. Mąka raczej nie.