Co prawda upały minęły, ale z pewnością jeszcze powrócą. Chce się w takich chwilach (upałów oczywiście) krzyknąć „lody, lody dla ochłody”. I w tym momencie mój Jurek powiedziałby: no ty to musisz wyciągnąć z lamusa jakieś głupawe powiedzonka, które nic nie znaczą i są tylko takimi „śmieciami”bez sensu. No cóż, ja jednak nic na to nie poradzę. Czasami same cisną mi się na język takie rzeczy i nie wiadomo z jakiej części głowy wyszły, gdzie się przyczaiły i po co? No ale dobra, nawet nie wiem czy lodami można się skutecznie schłodzić, być może trochę tak. Czy ktoś robił w tym celu jakieś badania? Na pewno dobrze jest lody (a właściwie te ekstra kalorie) wychodzić, wybiegać, wypływać, choć wielu ma takie działania fizyczne gdzieś.No i dobrze. Nie stresujmy się jednak zawczasu. Lody które wam dzisiaj polecam można zrobić nie mając maszyny do robienia lodów, co jest wielkim plusem i już samo w sobie daje szanse wszystkim chętnym spróbowania swoich sił w twórczości lodziarskiej. Potrzebny jest jedynie podstawowy blender. Składników jest niewiele i są dosyć podstawowe i łatwo dostępne wszędzie. Ja użyłam w przepisie truskawek, bo te również są dostępne świeże prawie całe lato. Po za tym lody truskawkowe są chyba najpopularniejsze z lodów owocowych i większość ludzi lubi truskawki. Używam tutaj słodkiego mleka skondensowanego z puszki, które jest zblendowane z truskawkami w celu wygładzenia i napowietrzenia masy. Jurkowi lody posmakowały. Jurek to mój królik doświadczalny, zresztą bardzo chętny i szczęśliwy jako królik. Po wielu latach królikowania, chyba powinnam mówić już o nim Król. No więc Król stwierdził że lody są bardzo fajne, niemniej bardzo bogate.
Oto co potrzebujemy zrobienia do lodów:
Truskawki 1kg (co najmniej 800g)
Cukier zwykły 2-3 łyżki
Wanilia 1 łyżeczka (opcjonalnie)
Mleko skondensowane 1 puszka
Śmietana kremówka 500 ml (2 filiżanki)
Najlepiej jeśli truskawki upieczecie w piekarniku. W tym celu należy je pokroić na połówki (jeśli małe to w całości), rozłożyć na blasze do pieczenia ciastek, posypać dwoma, trzema łyżkami cukru i pieczcie w piekarniku przez około 40-45 minut w temperaturze około 160 stopni. One puszczą trochę soku. Po wyjęciu z piekarnika włóżcie truskawki razem z ich sokiem do blendera i blendujcie na jednolitą masę, tak przez około 2 minuty. Ja robiłam lody w czasie upałów więc użyłam szerokiego rondla i udusiłam je na ogniu, żeby nie zwariować. Dusiłam je z odrobiną cukru przez około 5 minut. Przełożyłam owoce do blendera i zredukowałam pozostały w rondlu sok truskawkowy gotując go w przez kolejne kilka, kilkanaście minut ( tak między 8-12 minut). Zredukowany sok wlałam do blendera. Osobiście uważam, że upieczone truskawki będą miały trochę więcej smaku, głębi i charakteru i tak jakby niewiele trzeba przy nich robić, bo pieką się same, ale daję wam wybór.
Po ostygnięciu zblendowanych truskawek dodajcie do nich skondensowane mleko i blendujcie przez kolejne 2 minuty, tak aby masę nieco napowietrzyć. Odstawcie truskawki ze skondensowanym mlekiem na bok a w międzyczasie ubijcie śmietanę kremówkę. Nie przesadzajcie jednak z ubijaniem. Zatrzymajcie się w momencie gdy jest lekko sztywna, bo gdy będziecie ją zbyt długo ubijać to pojawią się grudki, a potem coś w rodzaju masła. I to już jest źle.
Przełóżcie masę truskawkową do dużej misy, dodajcie wanilię (lub nie) i powoli dodawajcie ubitą śmietanę. Najpierw po łyżce, a potem resztę. Mieszajcie całość delikatnie, aż się wszystko połączy, ale starajcie się nie przemieszać.
Umieśćcie mieszaninę w naczyniu najlepiej szklanym ze szczelnym wieczkiem. Wygładźcie wierzch lodów i przykryjcie go kawałkiem papieru do pieczenia lub folią przezroczystą (chodzi o to, żeby odciąć od lodów dostęp powietrza), przykryjcie szczelnym wieczkiem i włóżcie do zamrażalnika na co najmniej 8-12 godzin. Po wyjęciu z zamrażalnika poczekajcie 1-2 minuty zanim nabierzecie lody łyżką do lodów.