Opalana papryka zalana oliwką. Oczywiście można taką paloną paprykę kupić w sklepie, ale zwykle jest ona w lekko octowej zalewie. Po za tym tak łatwo jest zrobić swoją własną, świeżą, wzmocnioną duszonym czosnkiem i naszymi ulubionymi ziołami, że namawiam was na ten niewielki wysiłek, zwłaszcza, że sezon w pełni. Wykorzystanie takiej papryki jest wręcz nieograniczone. Już mi się marzy tostowana kroma chleba z taką właśnie papryką, posypana kruszonym serkiem feta, lub kozim i grubą solą morską. A jakby tak zrobić z niej bazę do paprykowej zupy krmowej? Palce lizać. A poranne jajka sadzone w stylu szkszuki lub po marokańsku?. Ja mam w lodówce pęczek jarmużu czekający od dwóch dni na jakąś akcję. Połącze go z opalaną papryką i brązowymi pieczarkami. Wyjdzie z tego jutro zdrowa, duszona baza do obiadu. Wiem, że gdy raz się wysilicie i spróbujecie opalonej papryki, będziecie wracać do niej często. Ona sprawdza się bardzo jako dodatek na stół do wędlin i przystawek, a wasi goście będą pod wrażeniem. Zapewniam.
Oto czego potrzebujecie na opalaną paprykę:
Papryka czerwona 3
Oliwka z oliwek 5-6 łyżek
Czosnek 1-2 ząbki
Gałązka rozmarynu lub tymianku
Połóżcie papryki na płomieniu kuchenki gazowej i opalajcie je z każdej strony. Uważajcie, aby się nie poparzyć.
Ja używam w tym celu szczypiec. Używam ich w kuchni prawie zawsze. Są dla mnie jakby przedłużeniem moich rąk. Łatwo się nimi posługiwać. Są bardzo przydatne, dużo bardziej efektywne od widelców itp. Proszę zaopatrzcie się w takie narzędzia i gadżety, bo to po prostu ułatwia życie w kuchni. Niektóre z nich posiadają silikonowe końcówki i dzięki temu nie zarysujecie swoich teflonowych patelni czy garnków. Polecam bardzo. Przyzwyczajcie się. Trzeba iść z postępem czasu!
Gdy papryki będą miały spaloną skórkę, włóżcie je do garnka i zakryjcie workiem plastikowym. Zostawcie je tak na 20-30 minut. Przez ten czas ostygną i spalona skórka odejdzie od parujących papryk, dzięki czemu będzie je łatwo z tej skórki obrać. Przetnijcie papryki na pół i usuńcie nożem gniazda nasienne. Również nożem zsuńcie spaloną skórkę. Będzie to zaskakująco łatwe. Starajcie się, aby się pozbyć spalonej, czarnej skórki w całości, bo jest ona niezdrowa.
Niech was nie kusi obmywanie papryki pod bieżącą wodą, bo w ten sposób stracicie dużo cennego smaku, a to byłaby wielka szkoda. Nie po to cały ten wysiłek, żeby otrzymać paprykę pozbawioną smaku. W międzyczasie w małym rondelku rozgrzejcie oliwkę z oliwek i na bardzo, bardzo małym ogniu duście pocięty w cienkie plasterki czosnek razem z gałązką rozmarynu lub tymianek. Wystarczy 5 – 7 minut, tak aby czosnek lekko się zeszklił. Nie chcemy żeby się zrumienił.
Włóżcie paprykę do słoiczka. Ja kroję moją na ćwiartki, ale zrobicie jak wam pasuje. Przelewam paprykę oliwką z czosnkiem. Taka papryka powinna przeleżeć w lodówce około 5 – 7 dni.