Mam w lodówce pojemnik z własnej roboty kimchi. Zrobiłam go po raz pierwszy w życiu pod koniec stycznia. Przymierzałam się do przygotowania kimchi długo. Po kilku pierwszych dniach smakował mi średnio, jednak po powrocie z miesięcznej wyprawy na Teneryfę byłam bardzo miło zaskoczona. Smak nabrał głębi, dojrzał i był pozytywnie intrygujący. Stoi więc w lodówce już dobre cztery miesiące i jest całkiem soczysty, miękki i pyszny. Od czasu do czasu zjadam kawałek kimchi prosto z pojemnika z lodówki. Kimchi to bardzo specyficzna koreańska kiszonka i smaki mogą nie być odpowiednie dla każdego. Tak naprawdę można je pokochać lub znienawidzić. Jak wspomniałam, zrobiłam kimchi po raz pierwszy w życiu, więc pomyślałam, że napiszę przepis na tą kiszonkę gdy będę robić kimchi po raz drugi. Zapewne nastąpi to pod koniec lata. Niemniej jednak kimchi dostępne jest w sklepach z produktami azjatyckimi i warto je spróbować. Koreańczycy jedzą je każdego dnia w różnych formach. Można je użyć w zupie, pierożkach, zrobić smażone placki z kimchi, jeść tak po prostu ze słoika. Jest mnóstwo możliwości na wykorzystanie go. Tak naprawdę kimchi to nie tylko kiszona kapusta pekińska ale określenie na każdą inną koreańską kiszonkę, a kisi się tam prawie wszystko.
Ja przedstawiam wam taką łatwą formę koreańskiego komfort food z wykorzystaniem resztek ryżu z lodówki i innych zalegających lodówkę składników. Proste, szybkie danie z patelni.
Dla czterech osób potrzebujecie:
Ryż (zimny z lodówki) 2-3 filiżanki
Kimchi 1 ½ filiżanki
Szalotka (lub cebula) 1 pokrojona w cienkie plastry
Szczypior dymka 2-3 kawałki pokrojone w 2 cm kawałki
Grzyby (brązowe pieczarki lub boczniaki) mała garstka
Imbir (kawałek1 cm) posiekany
Kapusta bok choy lub pekińska kilka listków
Cukier 1 łyżeczka
Pasta chili (gochoojang) 1-2 łyżeczki (opcjonalnie)
Ziarna sezamu (tostowane) 1 łyżka
Jajka 4, sadzone po jednym jajku na osobę
Listki kolendry dla ozdoby i smaku
Oliwa do smażenia 2 łyżki
Kapusta, grzyby czy też szalotka są opcjonalne. Można je zastąpić innymi składnikami jakie lubicie. Resztki pieczonej wieprzowiny poszarpane na małe kawałeczki, wysmażony boczek lub nawet ser (ostry cheddar jest super lub polski bursztyn) Oczywiście bez tych dodatków taki odsmażany ryż z kimchi jest również super smaczny. Dla mnie konieczne jest dodanie sadzonego jajka. Pasta chili gochoojang jest dostępna w specjalistycznych sklepach. Jest bardzo ostra więc mała jej ilość wystarcza na długo. Jeśli nie lubicie ostrych potraw, omińcie ją. Ja do swojego dania użyłam ryżu brązowego.
Przy tak odsmażanym ryżu ważne jest, żeby ryż był chłodny z lodówki. Nie będzie się wówczas rozmazywał, pozostanie lekko twardawy i ładnie się zrumieni. Ja użyłam ryżu brązowego. Dodatek małej ilości cukru również pomoże w skarmelizowaniu się ryżu. Ta potrawa nie powinna być wilgotna, więc używając kapusty kimchi, unikajcie jej soków. Soki z kimchi można użyć do innych potraw. Dobrze jest wcześniej wszystkie składniki pokroić, imbir posiekać drobno, ziarna sezamu zrumienić na małej suchej patelni.
Szlotkę igrzyby zrumieńcie mocno na patelni z łyżką oleju i odstawcie na bok. W ten sposób nie oddadzą zbędnej wilgoci do ryżu i ich smak skoncentruje się.
Na rozgrzanej patelni z dwoma łyżkami oleju, na średnim ogniu, podsmażcie kimchi i pokrojony w paski bok choy (lub kapustę pekińską) przez 2 minuty, dodajcie ryż, dorzućcie podsmażoną szalotkę z grzybami, pastę gochoogang (opcjonalnie i ostrożnie, bo bardzo ostra), cukier, pokrojony szczypior, imbir i część ziaren sezamu. Podsmażajcie wszystko nie mieszając zbyt często. Chodzi o to, żeby ryż pięknie się przysmażał i karmelizował, więc obracajcie go łyżką lub szpatułką tylko od czasu do czasu. Powinno to zająć co najmniej 7 minut, może dłużej.
Tutaj widać lekko skarmelizowane i przypalone kawałki ryżu.
W tym czasie na drugiej patelni usmażcie na wolnym ogniu jajka sadzone.
Wykładajcie podsmażony i przypieczony ryż na talerze. Na wierzch układajcie po jajku sadzonym, posypcie pozostałym prażonym sezamem i listkami kolendry. Można pokropić odrobiną oleju sezamowego. Z nim trzeba uważać, bo jest bardzo aromatyczny i można przesadzić.