Ciasto Trzech Króli jest bardzo popularne w wielu krajach Europy i obu Ameryk, choć przepisy na nie bywają różne. Nawet we Francji są co najmniej dwa rodzaje ciasta. Najbardziej popularne: galette des rois na bazie ciasta francuskiego z nadzieniem migdałowym, takim klasycznym fragipane. Trochę mniej popularne na bazie ciasta drożdżowego spożywa się częściej na południu Francji. Tradycja tego ciasta sięga czternastego wieku. Oczywiście samo ciasto ewoluowało przez lata, ale tradycja umieszczania w nim ziarna bobu jest również stara. Z czasem zamiast bobu zaczęto umieszczać w cieście miniaturowe przedmioty, głównie z fajansu lub porcelany. Czasami to były figurki lamp lub dzieciątko Jezus (jak w ciastach w Meksyku) Figurka Jezusa reprezentuje światło Świętej Rodziny uciekającej od masakry niewiniątek Króla Heroda. Ktokolwiek znalazł figurkę Jezusa był błogosławiony, a figurkę zanoszono do kościoła drugiego lutego. Osoba , która znalazła figurkę zobowiązana jest również do przygotowania przyjęcia (uczty) dla znajomych, rodziny i sąsiadów, właśnie drugiego lutego, w Święto Matki Bożej Gromnicznej. W Luizjanie, czy też Ameryce Południowej ciasto trzech Króli jest drożdżowe, w kształcie wieńca. W Ameryce Łacińskiej nazywa się je “rosca de reyes” i tradycyjnie je się je szóstego stycznia podczas świętowania “Dia de los reyes magos”, czyli Dnia Trzech Mędrców (Króli). Tradycja Święta Trzech Króli do Nowego Orleanu w Luizjanie przybyła z Francji w 1870 roku. W Meksyku jak i meksykańskiej społeczności w USA tego dnia dzieci otrzymują prezenty od trzech mędrców. Przed pójściem do łóżek dzieci wystawiają przed drzwi sypialni lub domów buciki wypełnione suchą słomą oraz wodę, jako posiłek i prezent dla zwierząt ( prawdopodobnie osiołków lub koni) na których podróżują mędrcy. Samo ciasto ma kształt okrągły, reprezentujący koronę (jak wcześniej wspomniałam wygląda jakby to był zapleciony drożdżowy wieniec). W Luizjanie jak i w Ameryce Łacińskiej przyozdabia się je kolorowym lukrem, a w Luizjanie błyszczącym kryształowym cukrem w kolorach żółtym, zielonym i fioletowym oraz kandyzowanymi owocami, które mają przypominać klejnoty z korony. Kolor fioletowy (purpura) reprezentuje prawo, zieleń reprezentuje wiarę, a żółty (złoty) oznacza władzę. Dwa lata temu przybyliśmy z Jurkiem do stolicy Meksyku i wybraliśmy się zaraz po przylocie na spacer po starej części miasta. Mijaliśmi co chwila ludzi w różnym wieku, oraz całe rodziny niosące różnej wielkości śliczne kolorowe, okrągłe pudełka, wyglądające jak eleganckie pudła na kapelusze. Byliśmy zaintrygowani, podążyliśmy za “pudełkami” prosto do wielkiej, piętrowej i eleganckiej cukierni „Pasteleria Ideal”. Tam, sprzedawcy uwijali się, żeby zadowolić wszystkich kupujących okrągłe, kolorowe, drożdżowe ciasta. Nastrój wydawał się świąteczny. Wówczas zdaliśmy sobie sprawę z tego, że jest to szósty stycznia i że trafiliśmy właśnie na Święto Trzech Króli. Byłam zachwycona. Ładnie i świątecznie ubrani ludzie, zapach drożdżowego ciasta, wieczór pełen świateł, muzyki i te piękne pudełka.
Masa migdałowa:
Mąka z mielonych migdałów 150g
Cukier puder 100g
Sól szczypta
Masło w temp. pokojowej 90g
Jaja dwa duże plus 1 białko
Rum 2 łyżki
Olejek migdałowy 1 łyżeczka
Starta skórka z ½ pomarańczy (opcjonalnie)
Dwie opakowania ciasta francuskiego
Tego ciasta francuskiego zostaną wam całkiem spore skrawki. Możne je użyć do innych projektów. Można wypełnić je serem i owocami i zrobić słodkie rożki, lub wypełnić nadzieniem jak na pierogi z kapustą i grzybami i upiec pierożki do barszczu z ciasta francuskiego.
Do posmarowania ciasta przed upieczeniem:
1 żółtko zmieszana z 1-2 łyżkami mleka
Można do masy migdałowej użyć kupionej mąki migdałowej, lub tak jak ja to zrobiłam, zmielić migdały w młynku do mielenia ziaren kawy. Surowe migdały należy najpierw sparzyć w rondelku z gotującą się wodą przez pół minuty do minuty. Następnie odlejcie gorącą wodę i przelejcie migdały zimną wodą. Skórka migdałów napęcznieje i będzie łatwo ją zdjąć z migdałów. Żeby migdały były bardziej kruche, dobrze jest je uprażyć w piekarniku przez kilka minut, a następnie ostudzić. Tak obrane i osuszone migdały łatwo będzie zmielić w młynku do kawy w dwóch, lub trzech partiach.
Przygotujcie masę migdałową. Utrzyjcie masło z cukrem na puszystą masę. Ucierając dodajcie mąkę migdałową. Dodajcie po jednym jajku i białko, olejek migdałowy, rum, sól a na samym końcu skórkę z pomarańczy. Masę można przygotować dzień wcześniej lub co najmniej godzinę wcześniej. Zależy nam na tym, żeby masa w lodówce zgęstniała.
Masa już przygotowana. Nastawcie piekarnik na około 190-200 C.
Kupione w sklepie ciasto francuskie (ja przygotowałam dwa opakowania) odwińcie z folii i połóżcie na papierze do pieczenia. Używając dużej pokrywki lub spodu od formy do sernika wykrojcie nożem krążek. Ja wykroiłam jak największy, czyli taki na szerokość ciasta francuskiego, czyli 25cm. Na środku krążka ciasta rozprowadźcie masę migdałową zostawiając około 2 – 2,5 cm z brzegu. Posmarujcie brzeg ciasta wodą, żeby spód dobrze skleił się z górą.
Wykrójcie drugi krążek z drugiej paczki ciasta francuskiego i ułóżcie go na wierzchu spodu dociskając lekko brzegi. Dobrze jest gdy brzegi będą miały dekoracyjną falbankę. W tym celu dociskajcie palcem brzeg ciasta w kierunku zewnętrznym, a w tym samym czasie małym nożykiem dosuwajcie ciasto z obu stron palca do środka ciasta. W ten sposób powstanie dekoracyjny brzeg.
Rozbełtajcie żółtko z mlekiem i posmarujcie nim wierzch ciasta. Dzięki temu osiągnie ono piękny brązowy kolor i połysk. Na wierzchu nacinając małym nożem stwórzcie dowolny wzór. Mogą to być jakieś równoległe fale lub rodzaj płatków kwiatu. Wstawcie ciasto do nagrzanego piekarnika na 30 minut.
Ciasto powinno mocno się zrumienić i oczywiście urosnąć, dzięki rosnącym warstwom ciasta francuskiego.
Tradycyjnie powinniśmy przed pokryciem ciasta wierzchnią warstwą ułożyć w masie migdałowej przy brzegu maleńką zabawkę lub ziarno bobu ( w niektórych krajach jest to popularnie mały jezusek z porcelany lub jakiś inny “klejnot”) Wówczas osoba która natrafi na taką zabawkę zostaje na ten dzień Królem. Co do figurki jezusa, to w Meksyku znalezioną figurkę przechowuje się do drugiego lutego, kiedy to zanosi się ją do kościoła. Ja miałam włożyć w masę migdałową jeden cały orzech migdału, ale niestety spiesząc się zapomniałam i Króla (ani Królowej) u nas nie było. Ciasto najlepsze jest tego samego dnia, choć dla łasuchów to bez znaczenia.