Dobrze zrobione gnocchi to świetne danie samo w sobie. Wystarczy okrasić je serem, ziołami usmażonymi w maśle, lub przybrane odrobiną boczku i grzybów. Ja jadłam ziemniaczane gnocchi z sosem z rybami i owocami morza w Wenecji zeszłej jesieni. Tym razem robię gnocchi w których skład oprócz ziemniaków wchodzi również szpinak. Szpinak kupiłam mrożony, już siekany. Wydaje mi się, że w przypadku szpinaku, który i tak siekamy czy mielimy, mrożony szpinak sprawdza się bardzo dobrze. Należy go jedynie rozmrozić, ułożyć na kawałku gazy (dostępnej w każdej aptece) wycisnąć, tak, żeby szpinak pozostał jak najbardziej suchy. Nie chcemy wprowadzać do naszych klusek nadmiernej ilości wilgoci, albowiem w rezultacie musielibyśmy dodać zbyt dużo mąki i nasze kluseczki wyszłyby bardzo mączne i twarde. Można szpinak przed wyciśnięciem spróbować mocniej zblendować, wówczas uzyskamy gnocchi bardziej zielone i jednolite. Być może takie byłyby bardziej eleganckie. Spróbuję tak następnym razem. Bez uprzedniego blendowania, kluseczki wyjdą takie troszkę marmurkowe, z większymi kawałeczkami szpinaku. No cóż, styl rustykalny.
składniki na 4 porcje:
Ugotowane (upieczone) ziemniaki 800- 850g
Żółtka jaj 2
Mąka uniwersalna 120-150g
Sól 1 łyżeczka
Gałka muszkatołowa ¼ łyżeczki
Pieprz ½ łyżeczki
Szpinak 8-10 brykietów mrożonych
Extra mąka do podsypywania
Co do ziemniaków, które są w końcu składnikiem podstawowym, to w zależności od odmiany jaką mamy, różny będzie efekt końcowy. Czy to dobrze? Czy żle? Czy powinniśmy postawić na jakiś jeden konkretny gatunek ziemniaka? Otóż moim zdaniem niekoniecznie. Myślę, że to nawet fajnie próbować różnych gatunków. Jak wiemy, niektóre z ziemniaków są bardziej woskowate a inne odmiany rozpadają się zaraz po ugotowaniu, nie trzymając swojego kształtu. Ja tym razem użyłam dwóch różnych odmian, które ugotowałam osobno i połączyłam po ostudzeniu i obraniu ze skórki. Celowo gotowałam ziemniaki w skórce, aby nie miały w sobie zbyt wiele wilgoci. Znowu chodzi o to, żeby nie dodawać za dużo mąki. Można je również upiec w całości i potem wydłubać środki, ale pomyślałam, że ugotowanie w skórce będzie szybsze i łatwiejsze.
Wszystkie składniki trzeba będzie delikatnie wymieszać i połączyć razem tak aby powstała gładka masa. Ugotowane i obrane ziemniaki trzeba utłuc, lub użyć praski do ziemniaków i ułożyć na blacie stołu lub deski. Dodać żółtka jaj, sól, pieprz, gałkę muszkatołową, odciśnięty szpinak i około 100g mąki. Mieszając składniki w ciasto dodawajcie jeszcze mąki na tyle, żeby ciasto nie było zbyt lużne. Mieszajcie ciasto delikatnie, tak, żeby nie „przepracować”ciasta. Prawdopodobnie wystarczy dodać jeszcze 20-50 g mąki.
Odłóżcie ciasto na bok, podsypując pod nie mąkę. W międzyczasie nastawcie duży rondel z osoloną wodą. Odkrawajcie po kawałku ciasta i dłońmi osypanymi mąką rolujcie wałeczki, takie około 1 ½ cm w obwodzie. Nożem wkładanym wcześniej w mąkę tnijcie wałeczki na kawałki około 2 ½ – 3cm, następnie widelcem przesuwajcie po dłuższym boku krojonych wałeczków tak, aby uzyskać w nich małe wgłębienia. Są one zwłaszcza pożądane w wypadku, gdy zrobimy do gnocchi gęstszy sos, taki na bazie śmietany. W innym wypadku może te rowki w kluskach nie są konieczne, ale gnocchi wyglądają w ten sposób bardziej wyszukanie. No, ale jeśli chcemy iść na zupełną prostotę, wygodę i zwyczajnie się spieszymy, to możecie nie robić tej sztuczki z widelcem. Ilość ciasta przeze mnie podana powinna wystarczyć na cztery porcje. Do gotującej się wody wsypcie część kluseczek. Gdy tylko wypłyną na wierzch poczekajcie przez około 30 sekund, do jednej minuty i wyjmujcie je do większej misy (takiej którą podacie na stół) lub prosto na talerze. Polejcie oliwą z oliwek, posypcie skruszonym serem feta, posiekanymi ziołami, szczypiorkiem, solą i pieprzem. Jeśli macie świeżą szałwię pysznym wykończeniem do gnocchi byłoby masło szałwiowe. Możecie je przygotować w trakcie gotowania gnocchi lub tuż przed gotowaniem, bo ono nie musi być gorące. W patelni rozgrzejcie masło (około 1-2 łyżki) i wrzućcie do niego listki szałwi. Po około 2-3 minutach smażenia listki staną się chrupiące a masło zacznie wydzielać piękny szałwiowo orzechowy aromat. Polejcie tym masłem (wraz z listkami szałwi) kluseczki.
Nie przygotowujcie ciasta wcześniej, bo bardzo zmięknie i niemożliwe będzie cokolwiek z nim zrobić. Lepiej je przygotować tuż przed gotowaniem, lub ugotować i potem odgrzać. Wersja smażonych gnocchi na patelni drugiego dnia jest również super. Maja one chrupką, rumianą skórkę i miękki kremowy środek. Już nie mogę się doczekać właśnie na takie odsmażane.
2 komentarze
Pysznie, bardzo fajny przepis. Chyba polecę to wypróbować, mniam 🙂
Bardzo się cieszę!