Temat dyni jakby się tej jesieni nie miał zamiaru skończyć. Jest jej pełno na straganach i co sobotę Fryderyk z Agatą i małym Tadziem dzwonią do mnie z farmy Majlertów i namawiają na kolejną dynie. Próbuję więc kolejne ich gatunki. Wiele z nich znam już z wcześniejszego gotowania. Ja do dyniowego szaleństwa jestem już od lat przyzwyczajona, bo towarzyszyło mi ono przez lata w Nowym Jorku. Teraz z zadowoleniem przyznam, że my tutaj w Polsce zaczynamy doganiać cały dyniowy świat. Złociste i pomarańczowe dynie rzuciły wyzwanie kolorowym, jesiennym liściom. No i zaczyna się robić naprawdę pięknie, a apogeum kolorów osiągniemy już wkrótce w Halloween. Dzisiaj na farmie Majlertów był dzień ostatniej szansy, nazwany “dniem szabrowników”, czyli przyjeżdżajcie i zbierajcie z grządek to, co jeszcze na nich pozostało. Nie byłam niestety, bo moja spiżarnia jest pełna warzyw, a i pogoda trochę nie dopisała. Właśnie gotuję zupę dyniową taką jaką lubię. Jest zarazem kremowa, ale od papki dla dzieci odróżniają ją w środku cząstki pieczonej dyni. Zupa jest pożywna i zdrowa. Jeśli przygotowując listki szałwi masło zastąpicie oliwką, to będzie to zupa wegańska. Ja jednak użyłam masła.
Składniki na 4 -6 porcji:
Cebula 1 średnia
Seler naciowy 2 kawałki
Czosnek 2 ząbki
Korzeń imbiru 3-4 cm (siekany)
Marchewka 1 duża lub dwie małe
Korzeń pietruszki 1 mały
Korzeń selera plaster 1-2 cm
Upieczone plastry dyni 350-400g
Mleko kokosowe 1 opakowanie, 400 ml
Bulion warzywny lub drobiowy 3 filiżanki (lub więcej w miarę potrzeby)
Olej lub oliwa (do smażenia) 2 – 3 łyżki
Sól i pieprz do smaku
Pieprz cayenne ¼ -½ łyżeczki
Imbir w proszku 1 łyżeczka
Cynamon ¼ łyżeczki
Turmeric 1 łyżeczka
Dynie należy uprzednio pokroić w plastry, posolić, posmarować olejem i upiec w piekarniku do miękkości. Można to zrobić tego samego dnia lub dzień wcześniej. Warzywa dobrze jest umyć, obrać i pokroić na kawałki, cebulę, czosnek i świeży imbir posiekać. W rondlu lub dużym garnku rozgrzewamy olej i wrzucamy do niego cebulę z selerem naciowym i szczyptą soli, smażąc na średnim ogniu przez kilka minut, aż zmiękną. Wówczas dodajemy imbir z czosnkiem i po 2-3 minutach wrzucamy resztę warzyw oprócz dyni. Mieszamy warzywa w garnku i smażymy przez kolejne 2-3 minuty. Około ⅓ – ¼ dyni odkładamy na bok i kroimy na mniejsze cząstki, takie na jeden kęs. Dodamy je do zupy na samym końcu.
Dodajemy do garnka większą część upieczonej dyni i zalewamy mlekiem kokosowym i wywarem z warzyw lub drobiu. Gotujemy wszystko przez około 7-10 minut, doprawiając do smaku solą, pieprzem i resztą przypraw.
Zdejmujemy garnek z ognia i blendujemy zupę na gładką kremowa masę. Wlewamy krem z powrotem do garnka i wówczas dodajemy odstawione wcześniej na bok cząstki dyni. Teraz jest dobry moment na ostateczne doprawienie zupy.
Wcześniej możemy przygotować prażone pestki z dyni i smażone na maśle ( no, ostatecznie może być na oleju) listki szałwi. Pestki z dyni prażymy na suchej rozgrzanej patelni. Trwa to kilka minut i wówczas należy uważać, aby pestki się nie spaliły. One pod koniec prażenia zaczynają trochę podskakiwać i strzelać.
Listki szałwi umieszczamy w mini rondelku (takim do sosu) lub na małej patelni z rozgrzanym masłem. Po kilku minutach zaczyna się wydzielać cudowny zapach szałwi i lekko palonego masła. Listki szałwi stają się wspaniale delikatne i chrupiące. Użyjemy zarówni masła jak i listków szałwi do udekorowania zupy i nadania jej jeszcze jednej warstwy smakowej. Prażone pestki dyni to również kolejny element smaku i tekstury. Będa wspaniale chrupać.