Pudding ryżowy to kolejna z potraw z rodzaju comfort food, takich, po których czujemy się dobrze nasyceni i szczęśliwie pełni satysfakcji. Ponieważ styczeń to nadal czas gdy królują pomarańcze i cynamon, to dobrze je wykorzystać w tym właśnie daniu. Może to być deser, ale również nadaje się on wspaniale na śniadanie w chłodne zimowe poranki, zwłaszcza te poświąteczne. Pudding ryżowy można zamieniając niektóre składniki wykonać w wersji wegańskiej. Natomiast co do rodzaju ryżu jaki użyjecie, to nie ma to większego znaczenia. Ja użyłam krótki ryż arborio, z którego powstaje pyszne risotto, ale długi ryż jaśminowy również sprawdzi się bardzo bobrze. Jedynie nie mam pewności co do ryżu brązowego. Należałoby spróbować, chociaż sądzę, że pudding ryżowy z użyciem ryżu brązowego nie będzie aż tak kremowy, a to istotne w puddingu. Niestety nie jest to danie dietetyczne, no ale kto dotrzymuje rezolucji noworocznych? Jeden procent z nas? Po latach nie dotrzymywania takich złożonych sobie obietnic, wielu z nas ich sobie po prostu nie składa. To przynajmniej realistyczne i szczere. Może więc zrobimy to co możliwe. Będziemy się więcej ruszać, zamiast schodów ruchomych wybierzemy te normalne. Zrezygnujemy z windy? Może zrezygnujemy z niej co drugi dzień? I tak może od małych kroczków do wypraw w góry i wycieczek rowerowych. Brzmi nieźle.
składniki na 4-6 porcji:
Ryż 1 filiżanka
Woda 3 filiżanki
Masło 3 łyżki
Mleko pełne 3 filiżanki
Szafran kilka kawałków
3 paski skórki pomarańczowej (bez białej części skórki)
Kora cynamonu 1- 2 kawałki
Cynamon w proszku szczypta
Sól ½ łyżeczki
Cukier ¾ -1 filiżanki
Rodzynki ½ filiżanki (opcjonalnie)
Rum do namoczenia rodzynek ¼ -½ filiżanki (opcjonalnie)
Można ten przepis w łatwy sposób dostosować do wymogów diety wegańskiej. Wystarczy zrezygnować z masła, a mleko zastąpić mlekiem roślinnym, takim jakie lubicie. Pomarańcz przed zdjęciem skórki powinna być dobrze wymyta.
Do ugotowania puddingu ryżowego najlepiej nadaje się szeroki rondel z cięższym dnem, najlepiej taki, który nie przywiera. Jeśli takiego nie macie, to teraz jest dobry czas, żeby zrobić sobie prezent na dobre gotowanie w nowym roku. Ryż należy dobrze wypłukać kilka razy w zimnej wodzie. Ryż prosto z paczki zawiera dużo niewidocznej mączki ryżowej,
a wynika to z ocierania się ziaren o siebie podczas transportu. Bez płukania wyjdzie wam gliniasta bryja. Ryż zalewamy zimną wodą i dodajemy szafran, skórkę pomarańczową, korę cynamonową oraz sól. Przykrywamy, doprowadzamy do zagotowania, zmniejszamy temperaturę i gotujemy na minimalnym ogniu przez 10 minut. Po dziesięciu minutach odkrywamy. Ryż wciągnął większość wody.
Dodajemy część mleka (filiżankę), masło, cukier i gotujemy na średnio małym ogniu przez kolejne 25 – 30 minut dodając kolejno rodzynki, szczyptę cynamonu i resztę mleka w kilku częściach. Teraz musimy ryż czujniej doglądać. Oczywiście mieszamy ryż od czasu do czasu, żeby nie przywarł do dna garnka i nie przypalił się. Próbujemy ryż, czy nie potrzeba dodać więcej cukru lub mleka. Uprzedzam jednak, że po zdjęciu garnka z ognia, przykryciu go i pozostawieniu do wystygnięcia, ryż jeszcze wciągnie trochę płynu. Na koniec usuwamy skórkę pomarańczową i korę cynamonową. Ryż można jeść na ciepło lub zimno. Ja najbardziej lubię go na zimno, prosto z lodówki.