Ostre chili z wołowiną i fasolą wydaje się odpowiednim daniem na mrożne zimowe dni. Wierzcie mi jednak, że ostre potrawy podczas upałów, choć nam Polakom wydają się pomysłem wariata, to w krajach gdzie upały to codzienność, takie ostre potrawy są jak najbardziej wskazane, uwielbiane i zjadane na codzień i przez cały dzień. Jak już raz się spróbuje ostrych potraw w upał, to ten sposób jedzenia nabiera sensu. Ostre potrawy być może nie są dla każdego z nas i może nie codziennie, ale warto spróbować. Przepis który dzisiaj podaję to przepis “w stylu teksańskiego chili con carne y frijoles”, z tym, że nie mając zestawu odpowiednich suszonych papryk, użyłam ostrych papryczek z naszego bazaru. Do takiego prawdziwego chili potrzebowałabym słodkiej papryczki Anaheim, ostrej Casables, głęboko owocowo – kawowej Ancho i wędzonej Chipotles. Taki zestaw suszonych papryk jest zwykle moczony przez kilka godzin, a póżniej blendowany. To podstawa chili. Moje chili wyszło bardzo, bardzo smacznie i starałam się aby dodatkowe przyprawy i składniki dodały mu głębi i autentyczności, choć mam świadomość, że to takie troszkę podszyawnie się pod “oryginalną rzecz” Mam zamiar skompletować zestaw papryk suszonych do mojego następnego chili, chili wołowego. Zwykle chili mięsne robione jest z wołowiny krojonej na średniej wielkości kawałki, ja postanowiłam użyć mięso mielone (mielone przeze mnie dla zapewnienia jakości mięsa) żeby trochę skrócić czas duszenia. Wołowina powinna być z rodzaju tych z tłuszczem, więc nie ta droga.
składniki chili:
Cebula 2 średnie
Papryka czerwona 1-2
Papryczka ostra jalapeno lub inna ostra 2
Czosnek 4-5 ząbków
Pomidory z puszki całe lub w cząstkach 2 puszki (2 x 250g)
Czekolada 70 – 80% 4-5 kawałków
Wołowina mielona 750g
Koncentrat pomidorowy 4-5 łyżek
Fasola czerwona 1 1/2 – 2 filiżanki suchej (po namoczeniu około 4 filiżanki)
Sok z 1 limonki
Woda 2 filiżanki
Uwaga: Nie przesadzajcie z czekoladą. Dodajcie najpierw 3 kawałki, a jeśli wam posmakuje i zechcecie więcej, dodacie więcej. Ona potrafi przytłoczyć i przyćmić danie.
przyprawy do chili con carne:
Papryczka cayenne ½ łyżeczki
Gożdziki ¼ łyżeczki
Cynamon 1 łyżeczka
Chili 1 łyżeczka
Cukier brązowy 1-2 łyżki
Olej 3 łyżki
Do serwowania:
Śmietana 18%, tarty ser cheddar, avokado, listki kolendry, zielonej pietruszki, dymki lub posiekana w kawałki rzodkiewka, sok z limonki.
Dzień wcześniej, wieczorem należy namoczyć 1 ½-2 szklanki suchej czerwonej fasoli (lub czarnej) w średniej wielkości rondelku tak, żeby fasola była przykryta co najmniej 5 centymetrami wody. Po całonocnym moczeniu powinniśmy otrzymać około cztery filiżanki jędrnej i soczystej fasoli. Jeśli chcecie uzyskać więcej niż 6 porcji i “rozciągnąć” wasze chili trochę, to użyjcie więcej fasoli.
W dużym rondlu, takim z solidnym dnem rozgrzejcie trzy łyżki oliwy z oliwek (lub innej, na przykład z pestek winogron) Na gorący olej wysypcie wszystkie przyprawy i pozwólcie im wydzielić ich olejki ale uważajcie na ich mocne opary, więc trzymajcie twarz z dale od garnaka. Te opary z przypraw są bardzo intensywne, więc ich nie wdychajcie. Po pół minucie dodajcie posiekaną cebulę i papryczki. Smażcie je przez 3-4 minuty na zmniejszonym ogniu. Nadal starajcie się nie wdychać oparów z rondla, są nadal bardzo silne. Dodajcie czosnek i czerwoną paprykę, a po kolejnej minucie mięso, cukier i koncentrat pomidorowy. Przemieszajcie wszystko w rondlu i po kolejnych 4-5 minutach zalejcie mieszankę mięsa i przypraw dwoma filiżankami wody. Intensywne opary z garnka powinny już zniknąć. Dodajcie teraz całą fasolę i zawartość puszek z pomidorami. Możemy dodać teraz również czekoladę. Jeszcze nie solimy niczego w garnku, bowiem właśnie dodaliśmy fasolę, a ta lepiej nam się ugotuje bez soli. Posolimy więc wszystko, gdy fasola zmięknie. Przykrywamy garnek pokrywką, zmniejszamy ogień i dusimy wszystko przez godzinę i piętnaście minut, do godziny i pół. Po tym czasie smaki powinny się fajnie ze sobą pożenić, a fasola powinna zmięknąć. Teraz dodajcie soli. Zacznijcie od 1 łyżki i jeśli będzie za mało dodajcie jeszcze troszkę. Wyciśnijcie również sok z połowy, lub całej limonki.
W tym momencie chili można już jeść. Ja jednak radzę poczekać do następnego dnia. Z chili jest trochę jak z bigosem, ono jest zdecydowanie lepsze następnego dnia. Wówczas podczas odgrzewania korygujemy smaki, a więc dodajemy soli, bądż innych przypraw według uznania.
Takie chili smakuje wybornie w zimowe dni. Można je serwować w miseczkach samo (tak właśnie lubię ja) lub na ryżu. Świetnym dodatkiem do tej pikantnej potrawy jest łyżka śmietany z pokrojonym w kosteczkę awokado i listkami cilantro oraz sokiem z limonki. Inna wersja to rzucona na wierzch miseczki chili mała garstka sera cheddar startego na grubych oczkach tarki i oczywiście listki cilantro i sok z limonki.
Te dodatki na wierzchu chili są naprawdę potrzebne, żeby zbalansować pikantność potrawy. Listki cilantro można z powodzeniem zastąpić zieloną pietruszką lub posiekaną dymką a nawet posiekaną rzodkiewką (mój ulubiony dodatek).
Oczywiście takie mocno mięsne, pikantne i dosyć ciężkie danie jest bardzo sycące. Ja uwielbiam jeść je w miseczce z dodatkami w chłodne dni od jesieni do wiosny, ale jak już wcześnie wspomniałam, w gorące dni latem pikantne potrawy sprawdzają się również świetnie.
Dzień wcześniej, wieczorem należy namoczyć 1 ½-2 szklanki suchej czerwonej fasoli (lub czarnej) w średniej wielkości rondelku tak, żeby fasola była przykryta co najmniej 5 centymetrami wody. Po całonocnym moczeniu powinniśmy otrzymać około cztery filiżanki jędrnej i soczystej fasoli. Jeśli chcecie uzyskać więcej niż 6 porcji i “rozciągnąć” wasze chili trochę, to użyjcie więcej fasoli.Chili z wołowiną i fasolą - Chili con carne y frijoles
Drukuj
Składniki
Przygotowanie
W dużym rondlu, takim z solidnym dnem rozgrzejcie trzy łyżki oliwy z oliwek (lub innej, na przykład z pestek winogron) Na gorący olej wysypcie wszystkie przyprawy i pozwólcie im wydzielić ich olejki ale uważajcie na ich mocne opary, więc trzymajcie twarz z dale od garnaka. Te opary z przypraw są bardzo intensywne, więc ich nie wdychajcie. Po pół minucie dodajcie posiekaną cebulę i papryczki. Smażcie je przez 3-4 minuty na zmniejszonym ogniu. Nadal starajcie się nie wdychać oparów z rondla, są nadal bardzo silne. Dodajcie czosnek i czerwoną paprykę, a po kolejnej minucie mięso, cukier i koncentrat pomidorowy. Przemieszajcie wszystko w rondlu i po kolejnych 4-5 minutach zalejcie mieszankę mięsa i przypraw dwoma filiżankami wody. Intensywne opary z garnka powinny już zniknąć. Dodajcie teraz całą fasolę i zawartość puszek z pomidorami. Możemy dodać teraz również czekoladę. Jeszcze nie solimy niczego w garnku, bowiem właśnie dodaliśmy fasolę, a ta lepiej nam się ugotuje bez soli. Posolimy więc wszystko, gdy fasola zmięknie. Przykrywamy garnek pokrywką, zmniejszamy ogień i dusimy wszystko przez godzinę i piętnaście minut, do godziny i pół. Po tym czasie smaki powinny się fajnie ze sobą pożenić, a fasola powinna zmięknąć. Teraz dodajcie soli. Zacznijcie od 1 łyżki i jeśli będzie za mało dodajcie jeszcze troszkę. Wyciśnijcie również sok z połowy, lub całej limonki.
W tym momencie chili można już jeść. Ja jednak radzę poczekać do następnego dnia. Z chili jest trochę jak z bigosem, ono jest zdecydowanie lepsze następnego dnia. Wówczas podczas odgrzewania korygujemy smaki, a więc dodajemy soli, bądż innych przypraw według uznania.