Dzisiaj 31 lipiec i oficjalnie (w USA) Narodowy Dzień Sernika. Mając to na uwadze, jak również to że sezon na maliny w pełni, postanowiłam uczcić ten dzień łącząc jedno i drugie w piękną, kolorową i uzależniającą całość. Pomysł tym bardziej na czasie, ż właśnie zaczyna się tygodniowa fala upałów. Czy to nie cudowny zbieg okoliczności? Ja myślę że jak najbardziej. Jestem usprawiedliwiona. Nic mnie nie powstrzyma. Tak więc malinowy sernik na zimno zacząć czas.
Spód:
Blaszka do sernika 22-24 cm
Ciasteczka typu digestives zmielone 1 ½ filiżanki
( mogą być inne pełnozbożowe lub owsiane)
Cukier 2 ½ łyżki
Masło roztopione 6 dkg.
Niestety po zamknięciu sklepu Marks and Spencer został mi zapas kilku opakowań angielskich ciasteczek Digestives, które tak wspaniale nadają się na spody do serników. Świetnie nadają się również amerykańskie Graham Crackers, ale te również nie są dostępne w sklepach. Musicie zastąpić je ciasteczkami w których składzie znajdzie się mąka pełnoziarnista lub z dużym dodatkiem owsa czy mąki graham. W żadnym wypadku nie nadają się do tego celu ciasteczka lekkie, biszkoptowe bo wówczas spód będzie zbyt miękki, “maziasty” i szybko nabierze wilgoci z sera. Postaram się wkrótce zamieścić przepis na upieczenie własnych ciasteczek Digestives i Graham. W końcu są świetne na spody serników czy niektórych placków, ale również bardzo smaczne same w sobie, tak do herbatki jak i kawy. Wracając do przepisu, najpierw rozkruszcie ciasteczka. Najłatwiej jest włożyć je do torebki foliowej zamykanej i przejechać wałkiem do ciasta kilka razy. Wsypcie je do miski, dodajcie cukier i roztopione masło. Wymieszajcie wszystko dobrze i wyłóżcie do foremki (takiej do sernika, z odczepianym bokiem) Rozłóżcie równomiernie na spodzie blaszki i dociśnijcie palcami. Foremki nie smarujemy niczym. Wkładamy do wcześniej nagrzanego do 170 stopni pieca i pieczemy około 15 minut ( każdy piec grzeje trochę inaczej, więc sprawdzcie po 10 minutach), aż się zrumieni. Tą część przepisu możecie wykonać dzień lub dwa dni wcześniej.
Składniki sernika:
Maliny opakowanie (około 200 g) z tego 1/3 odkładamy na bok
Ser biały tłusty lub chudy 75 dkg (ja używam ser z Garwolina, który lubię)
Jogurt typu greckiego ¾ opakowania (około 300g) możecie użyć zwykły jogurt
Galaretka malinowa 2 sztuki ( jedna do środka, druga na wierzch)
Cukier 1 filiżanka
Żelatyna spożywcza 2 łyżeczki
Sok i starta skórka z ½ cytryny
Maliny (około ⅔ opakowania) włożyć do blendera i zasypać ½ filiżanki cukru. Zblendować wszystko razem i wylać na sitko umieszczone nad miseczką. Używając szpatułki silikonowej lub zwykłej łyżki, przetrzeć maliny przez sitko, zachować przetarty sok a ziarna wyrzucić. Odstawić na bok.
Galaretkę malinową z dodatkową żelatyną rozpuścić w 150 ml przegotowanej, gorącej wody (na opakowaniu galaretki pisze 500 ml, ale my chcemy to bardzo skoncentrować) Mieszanie galaretki i żelatyny w tak małej ilości wody zabierze trochę czasu, ale to konieczne.
Do miksera wrzucić ser biały, jogurt, sok z połowy cytryny, startą skórkę z połowy cytryny, pozostałe ½ filiżanki cukru. Zmiksować wszystko dobrze, dodać przetarty sok z malin i miksować przez kolejne kilka minut aż będzie super gładkie. Na koniec dolać rozpuszczoną z 2 łyżeczkami żelatyny galaretkę i miksować przez kilkanaście sekund, aż wszystko ładnie się połączy. Wylewamy masę na przygotowany, upieczony wcześniej spód w foremce, układamy na wierzchu pozostałe maliny, wciskając je lekko w sernik tak, aby ich ⅔ wystawały ponad powierzchnię masy serowej. Wkładamy sernik do lodówki na co najmniej pół godziny. W międzyczasie drugą galaretkę zalewamy 250 g gorącej wody, mieszamy do rozpuszczenia i pozostawiamy do ostygnięcia, ale nie do stężenia.
Po około godzinie wyjmujemy sernik z lodówki, zalewamy galaretka i wstawiamy ponownie do lodówki aż dobrze się zetnie. To zajmie co najmniej dwie godziny. Wyjmujemy sernik z blaszki. Do tego potrzebujemy długi wąski nóż. Zamaczamy go na kilka sekund w gorącej wodzie (może być płynąca z kranu) i przesuwany delikatnie po wewnętrznej stronie brzegów blaszki, tak, aby brzegi sernika się poluzowały. Wyjęty z blaszki sernik kroimy również rozgrzanym, wilgotnym nożem. Samej pracy przy tym serniku jest zdecydowanie mniej niż przy pieczonym, tradycyjnym serniku, takim w stylu nowojorskim. No i nie nagrzewamy naszej kuchni, a co za tym idzie, całego mieszkania w gorące lato.
Oto przedstawiam wam malinowy sernik na zimno, pyszną alternatywę dla lodów i tradycyjnych wypieków z owocami. Owoce w nim pozostaną nadal surowe, zdrowe i pyszne. Hej! Smacznego!