Najlepsze kluski śląskie jakie znam robi Ala, siostra mojego męża z Zabrza. Jest to przepis, którego nigdzie nie musicie zapisywać, bo zapamiętacie go za pierwszym razem. Ja, dziewczyna ze Szczecina nigdy ich sama wcześniej nie robiłam i nawet ich właściwie nie lubiłam, dopóki nie spróbowałam klusek Ali. Zawsze jem te kluski gdy Alę odwiedzam. Świetny to dodatek do różnych gulaszy, mięs duszonych, no i kaczki. Zrobiłam kluski śląskie w Święta Wielkanocne. Zrobiłam również konfitowane nogi i piersi z kaczki, piekąc je przykryte całkowicie kaczym tłuszczem w niskiej temperaturze przez około pięć godzin i duszoną w maśle z cytryną i miodem czerwoną kapustę. Taka bardzo tradycyjna, w ogóle nie odkrywcza kombinacja, która się zawsze sprawdza i pasuje do świąt. Przepis jest bardzo prosty i zawsze się udaje. Pomyślałam sobie, że przepis na kluski śląskie warto jest podać dalej, bo warto dzielić się takimi cennymi przepisami.
Nie podaję wam dokładnych miar, ile dekagramów ziemniaków na ile osób, bo to akurat jest rzecz nie do oceny. Ja na przykład jem zwykle 2-3 małe kluseczki, a inni 5-6. To co ważne w tym przepisie, to metoda. Do roboty!
Gotujemy w garnku potrzebną nam ilość ziemniaków, tyle ile zwykle potrzebujemy na konkretną ilość osób.
Ugotowane ziemniaki odcedzamy i czekamy aż ostygną. Dokładnie ugniatamy ziemniaki, lub przepuszczamy przez praskę. Nie może tu być żadnych grudek, bo wówczas kluski nie będą gładkie. Ugniatamy łyżką zmielone ziemniaki tak, aby powstała gładka powierzchnia. Robimy nożem znak krzyża. dzielimy tym samym powierzchnię ugniecionych ziemniaków na ćwiartki. Wyjmujemy ziemniaki z jednej z ćwiartek i układamy obok na pozostałych ziemniakach.
W miejsce pustej ćwiartki wkładamy skrobię (mąkę) ziemniaczaną. Powinna ona dokładnie wypełnić tę ćwiartkę. Mieszamy skrobię ziemniaczaną z ziemniakami aż uzyskamy gładką masę. Jeśli masa wyda się nam trochę sucha to możemy dodać 1-2 łyżeczki wody. Masę ziemniaczaną dzielimy na w miarę możliwości równe części. Jak duże? to zależy od was. Czy wolicie kluski mniejsze, czy też większe. Ugniatamy w rękach kulki, spłaszczamy je lekko i ugniatamy w nich kciukiem dołek. Ten dołek nie służy tylko do dekoracji. On ma ważną funkcję zatrzymywania w sobie sosu lub tłuszczu. Wrzucamy kluski na wrzącą wodę i wyjmujemy, gdy tylko zaczną wypływać.
Jeśli okaże się,że zrobiliście zdecydowanie za dużo klusek, to ugotujcie tylko tyle ile potrzebujecie. Resztę włóżcie do naczynka z przykryciem i wstawcie do lodówki na następny dzień. Swietnie się przechowują w lodówce właśnie takie nie ugotowane przez kilka dni.